Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-05-05

Poczucie zmarnowanej szansy

Opuszczony plac budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu. 10 maja 2005 r.Opuszczony plac budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu. 10 maja 2005 r.

Po fiasku budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu utraciliśmy przede wszystkim dobrze wykształcone kadry

Z Piotrem Wróblewskim rozmawia Estera Flieger

Piotr Wróblewski absolwent Instytutu Kultury Polskiej UW, od 2015 r. związany z Polska Press

Piotr Wróblewski absolwent Instytutu Kultury Polskiej UW, od 2015 r. związany z Polska Press

Czego potrzeba, żeby zbudować elektrownię atomową?

Przede wszystkim ludzi, ale poza tym trzeba stworzyć cały system – zaczynając od dostaw podzespołów, przez wykształcenie kadr, na budowie sieci przesyłowych kończąc. Największym i zarazem najbardziej fascynującym odkryciem było dla mnie to, że plan budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu był właściwie doskonały: kadra miała doświadczenie, a wokół powstało miasto z drogami, osiedlem, ze stołówką, a nawet z kinem.

Skąd w PRL doświadczona kadra fizyków jądrowych?

W połowie lat 50. fizyka jądrowa nie była już tożsama wyłącznie z konstruowaniem bomby atomowej. Prezydent USA Dwight Eisenhower mówił o atomie dla pokoju. Naukowcy wcześniej zaangażowani w projekty wojskowe, teraz pracowali w cywilu, wymieniając się poglądami na forum międzynarodowym. Na przykład do takiego spotkania doszło w Genewie w 1955 r., a udział w nim wzięli również badacze z Polski, w tym prof. Andrzej Sołtan, który tworzył wtedy Instytut Badań Jądrowych w Świerku. I już wtedy miał pomysł na to, by zbudować w Polsce pierwszą elektrownię atomową – pod Warszawą, nad Zalewem Zegrzyńskim. Docelowo zakładał zresztą, że powinno ich być kilka. Było jasne, że energetyka jądrowa jest ważną i przyszłościową dziedziną nauki, inwestowano więc w kadry, które były dobrze przygotowane i, co ciekawe, w okresie głębokiego komunizmu jeździły po świecie. Profesor Andrzej Strupczewski – do dziś aktywny zawodowo fizyk jądrowy, choć ma już ponad 80 lat – spędził rok w Stanach Zjednoczonych, następnie odwiedził Francję i poznał tajniki działania zachodnich elektrowni jądrowych.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00