Artykuł
bezpieczeństwo
Nie dajemy, sprzedajemy mało
Mimo deklaracji polityków o tym, że Ukraina będzie kupować polskie pojazdy produkowane przez PGZ, do tej pory kontraktów nie podpisano
Żadna umowa na rosomaki dla Ukraińców nie została podpisana
W rozdziale III umowy polsko-ukraińskiej dotyczącej współpracy obronnej i wojskowej wprowadzono zapisy o potencjalnym dostarczeniu nad Dniepr kolejnych MiG-29. „Uczestnicy umowy (…) rozważą dostawę eskadry myśliwców MiG-29 biorąc pod uwagę potrzeby w zakresie bezpieczeństwa Polski” – czytamy w dokumencie. To chyba najbardziej konkretne sformułowania tej umowy. Choć i tak zapisane jako coś potencjalnego i możliwego do realizacji po „dwustronnym dialogu”. Nie ma natomiast żadnych zapisów dotyczących maszyn w standardzie NATO. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że o takich dostawach nie ma też mowy. Państwem koordynującym wysiłki w tej sprawie w Sojuszu jest Belgia, która udostępniła lotnisko w Charleroi jako bazę dla zbieranych w całym NATO dla Ukrainy F-16. Maszyny, by dotrzeć na Ukrainę (na niskim pułapie), finalnie najpewniej wystartują z Polski i/lub Rumunii. I to jest obecnie przedmiot troski polskich władz. Jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP, Polska stara się również o to, by na Podkarpaciu powstało centrum serwisowania maszyn przeznaczonych dla Ukrainy. – Wojna nie skończy się szybko. Ktoś będzie musiał ten sprzęt, niemłody dodajmy, serwisować. Wydaje się, że może to być również szansa na zarobienie pewnych pieniędzy – mówi źródło DGP.