Pierwsze prawo
Kiedy w 1981 r. nad Sekwaną zniesiono karę śmierci, opowiadała się za nią większość obywateli. Trzeba było odwagi i siły przekonywania Roberta Badintera, by się jej przeciwstawić

Roger Bontemps i Claude Buffet poznali się w celi. Pierwszy odsiadywał wyrok 20 lat za napad na taksówkarza. Drugi – dożywocie za zabójstwo.
21 września 1971 r. obaj symulują chorobę, trafiają na oddział szpitalny i biorą zakładników – strażnika, pielęgniarkę i innego więźnia pracującego jako pielęgniarz. Tego ostatniego szybko wypuszczają. Dwoje pierwszych zostanie potem znalezionych z poderżniętymi gardłami. Ucieczka więźniów zostaje udaremniona. Cała Francja śledzi rozwój zdarzeń w telewizji.
Śledztwo wykazuje, że zabił Buffet. Bontemps jest oskarżony o współudział. Broni go 44-letni adwokat Robert Badinter. To jego pierwsza sprawa takiej rangi, ale nie wydaje się jeszcze, żeby w grę mogła wchodzić kara ostateczna. Linia obrony jest prosta: to Buffet był motorem spisku. Klient mecenasa Badintera był za słaby, by się mu oprzeć, przemawia za nim jego trudna przeszłość, przejścia na wojnie w Algierii, nieumiejętność odnalezienia się w społeczeństwie po powrocie. Adwokat nie może uwierzyć, kiedy oskarżyciel wnosi o karę śmierci dla obu podsądnych, ale publiczność jest zadowolona. Sąd orzeka karę śmierci.


