AI love you
Wirtualni kompani nie są ironiczni ani zabawni. O sobie nie mają wiele ciekawego do powiedzenia. A mimo to pociągają nas coraz bardziej

Theodor, 40-latek z wielkiego miasta, nie może pogodzić się z rozwodem. Jego świat to samotność i nieudane randki. Do czasu, gdy jedna z firm technologicznych wypuszcza nowy system operacyjny oparty na sztucznej inteligencji (AI). Theodor inwestuje w wirtualną asystentkę, która okazuje się nie tylko przydatna, lecz także inteligentna, ciepła, szczera i zabawna. Dziewczyna idealna.
Wizja, którą dekadę temu nakreślił w filmie „Her” Spike Jonze, wydawała się wtedy bardzo odległa. Ale właśnie się urzeczywistnia. Narzędzia generatywnej sztucznej inteligencji stały się powszechnie dostępne, a bazującym na niej aplikacjom coraz lepiej wychodzi zastępowanie ludzi. Do tego stopnia, że czujemy się zagrożeni. Kiedy w czerwcu 2023 r. brytyjski rząd przeprowadził ankietę na próbie 3,3 tys. dorosłych osób, które zapytał, jak by się czuli, gdyby ich partner wymieniał seksualne wiadomości z zasilanym AI chatbotem, 58 proc. odpowiedziało, że wywołałoby to ich złość.
Robot z tęsknoty
„Towarzysz AI, którego obchodzisz. Zawsze czeka, by cię wysłuchać i porozmawiać. Jest zawsze po twojej stronie” – tak odwiedzających stronę wita Replika.AI. To jeden ze starszych i bardziej popularnych chatbotów wykorzystujących sztuczną inteligencję, wypuszczony w 2017 r.
Eugenii Kuydzie, założycielce firmy, Replika miała zastąpić zmarłego przyjaciela. Według legendy założycielskiej Kuyda tak za nim tęskniła, że załadowała do danych aplikacji wszystkie wiadomości, jakie wymieniali, by móc rozmawiać z robotem. A w ten sposób żyć w złudzeniu, że podtrzymuje relację ze zmarłym przyjacielem. W pierwszym roku od startu Repliki skorzystało z niej 2 mln użytkowników. Dziś robi to 10 mln. Apka stała się szczególnie popularna w czasie pandemii.


