Koniec Turcji Atatürka?

Po 40 latach walki kurdyjscy bojownicy składają broń, tureckie władze wtrącają do więzień opozycjonistów, a otoczenie prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana mówi o konieczności uchwalenia nowej konstytucji, by dać mu szanse rządzenia przez kolejną dekadę. A to wszystko ma dziać się za cichym przyzwoleniem USA, które mają dążyć do „libanizacji” kraju: by powstał sfederalizowany i multikulturowy twór na kształt Imperium Osmańskiego. Czy to definitywny koniec Turcji stworzonej przez Mustafę Kemala Atatürka?
Narodowcy gołębiami
– To naprawdę może być koniec konfliktu? – pytam Azada, kurdyjskiego znajomego, w kawiarni, kiedy mieliśmy już wstawać. Siedzi, po chwili namysłu zapala papierosa, mówi, że nie jest w stanie odpowiedzieć jednym zdaniem. – Kiedy w październiku 2024 r. rząd ogłosił początek nowego procesu pokojowego, byliśmy pełni nadziei. Bo każdy ma już dość tego konfliktu. Ale minął prawie rok i władze nie zrobiły nic. Poza tym nie uważam, by Erdoğan i narodowcy szczerze chcieli pokoju. Myślę, że oni chcą wykorzystać Kurdów do zmiany konstytucji i utorowania Erdoğanowi drogi do kolejnych prezydenckich kadencji – odpowiada.

