Czy to jest kraj dla starszych ludzi?
W Polsce jest 10 mln seniorów. Czy to możliwe, aby tak liczna grupa klientów czuła się wykluczona przez rynek?

Robienie zakupów dla starszych ludzi bywa zmorą. Niby mają na emeryturze czasu pod dostatkiem, mogą wszystko przemyśleć, zaplanować, kupować rozważnie, bez pośpiechu. A jednak wizyty w sklepach pozostawiają złe wrażenie. Przychodzi klient na zakupy i czuje się nieswojo.
– Dla mnie problemem są małe litery na etykietach i to, że nie mogę ich przeczytać nawet w okularach – sygnalizuje 82-letnia Ewa. – Kłopotem jest też ciągłe przestawianie towarów w inne miejsca. Co się przyzwyczaję, następuje zmiana lokalizacji produktu. Muszę się nachodzić, żeby znaleźć to, czego potrzebuję. Kolejna sprawa dotyczy ubrań, które chciałoby się przymierzyć. Nie ma jednak takiej możliwości, bo leżą lub wiszą tak wysoko, że nie mogę po nie sięgnąć. A w pobliżu nie uświadczysz nikogo z personelu, kto mógłby pomóc.
74-letnia Jola też ma problemy z przeczytaniem składu i dat ważności na etykietach. – Wszystko napisane drobnym drukiem. Bez lupy ani rusz. Sięgam po produkt po raz pierwszy, chciałabym go kupić, ale nie mogę niczego doczytać, więc odkładam go na półkę. Dalej, kwestia cen. Nie wszędzie wyeksponowane są dużymi cyframi. Nieraz brakuje wyraźnych oznaczeń rodzajów produktów. Mylące bywają informacje o promocjach, co prowadzi do konfliktów podczas płacenia przy kasie za zakupy – wylicza. – W sklepie trzeba być czujnym. Dla mnie to dyskomfort. Chciałabym mieć zaufanie do sprzedających i kupować bez obaw – podsumowuje Jola.
Fizyczną przeszkodą są zastawione alejki. Trudno popychać zakupowy wózek osobie o kulach, o lasce lub poruszającej się przy chodziku. A do tego wózki bywają ogromne, ledwie mieszczą się w alejkach. Zmorą dla Joli są kasy samoobsługowe – jej koleżanki seniorki też niechętnie podchodzą z wózkami do

