Eurosceptyczni, trumpoentuzjastyczni
Nową europejską prawicę łączą: podziw dla Donalda Trumpa, kilka populistycznych haseł i tęsknota za władzą. Dzieli stosunek do gospodarki, międzynarodowego bezpieczeństwa, a nawet do kwestii obyczajowych

Tydzień temu w Madrycie odbył się zlot Patriotów dla Europy. To grupa partii, która ma w Parlamencie Europejskim 86 deputowanych. Trzecia co do wielkości (po umiarkowanie prawicowej, chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej oraz centrolewicowym Postępowym Sojuszu Socjalistów i Demokratów). Zjazd odbył się pod hasłem (jakżeby inaczej) „Make Europe Great Again”, a liczni mówcy nawiązywali do swojej przyjaźni z nowym prezydentem USA albo przynajmniej dawali wyraz fascynacji jego sukcesami. Z lekkim przekąsem ich wystąpienia można streścić parafrazą: „dał nam przykład Donald Trump, jak zwyciężać mamy”. Szczegóły przekazywał przybyły zza Atlantyku Kevin Roberts, prezes Heritage Foundation, konserwatywnego think tanku powiązanego z amerykańską Partią Republikańską.
Gospodarzem była hiszpańska partia Vox. Jej lider Santiago Abascal dość długo był drugorzędnym działaczem tradycyjnej, mainstreamowej centroprawicy, aż wreszcie się zradykalizował, dołączył do nowego ugrupowania „antysystemowego” i wraz z nim rychło wypłynął na szerokie wody. Vox od chadeckiej Partii Ludowej odróżnia mocniejszy akcent na centralizację państwa (sprzeciw wobec katalońskiej czy baskijskiej autonomii), stanowcze odwołanie do frankistowskiej tradycji i poparcie dla monarchii, tradycyjnej roli Kościoła i obecności religii katolickiej w sferze publicznej, daleko idący konserwatyzm obyczajowy (nie tylko w kwestiach LGBTQ+, lecz również praw kobiet, a nawet korridy), propozycje radykalnych działań w kwestii migracji i bezpieczeństwa wewnętrznego, ostentacyjny sceptycyzm wobec polityk ekologicznych. W gospodarce zaś partia stawia na program liberalizacji.

