Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-12-22

To już nie jest moja Rambla

Barcelona miała nadzieję na turystach zarabiać krocie. I trochę zarabia, ale nie na tyle, by zrekompensować mieszkańcom niedogodności

O kłopotach Wenecji słyszeli już wszyscy. Według przewidywań „La Repubblica” w 2030 r. nie będzie tam już ani jednego prawdziwego mieszkańca. Organizacja Osservatorio civico sulla casa e la residenza podaje, że już we wrześniu tego roku turystów było więcej niż miejscowych. Podobny scenariusz coraz częściej dotyczy też najbardziej obleganych miast w innych krajach.

– Hiszpania jest atrakcyjna dla turystów, bo kojarzy się, podobnie jak Włochy czy Portugalia, z długimi okresami słońca – mówi Jorge Dioni López, autor niedawno wydanej książki „El malestar de los ciudades” („Zły stan miast”, z tym, że „stan” może oznaczać też „samopoczucie”). – Turystyka nigdy nie żyje sama z siebie, zawsze pasożytuje na czymś innym. Przez turystów ceny w największych miastach idą w górę, co nie pomaga mieszkańcom. Centra zmieniają się pod turystów, gdzie są głównie hotele czy drogie restauracje z „tradycyjnym jedzeniem”, nie ma już za to sklepów czy firm z usługami dla mieszkańców.

Przykładem tych zmian jest Barcelona – jedno z najczęściej wybieranych przez europejskich urlopowiczów miast (w 2022 r. zajęła piąte miejsce w rankingu European Cities Marketing)

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00