Mechanizm zegarowy opowieści
„Uratuj kotka” w jakimś sensie nie odbiega zbyt daleko od narracji właściwej książkom kucharskim: w tym momencie zrób to, parę stron dalej tamto, trzymaj się receptury, a nie wyjdzie ci zakalec

Blake Snyder przeżył zaledwie 51 lat - zmarł w sierpniu 2009 r. Nie należał do czołówki hollywoodzkich scenarzystów. Był raczej sprawnym rzemieślnikiem, któremu sprzyjało szczęście: miewał dobre, obiecujące komercyjnie pomysły, które od czasu do czasu doceniano w epoce, gdy w Hollywood panowała moda na tzw. sprzedaże spekulatywne („on spec”) - studia producenckie za grube pieniądze kupowały od autorów gotowe scenariusze, kierując się atrakcyjnością tematu i nośnością konceptu. Snyder miał na koncie takie transakcje - za pół miliona dolarów sprzedał scenariusz do filmu „Stój, bo mamuśka strzela” (1992 r., reż. Roger Spottiswoode), za „Milionera w spodenkach” (1994 r., reż. Rupert Wainwright) wraz z Colbym Carrem zainkasowali milion. Steven Spielberg w tych samych latach gotów był wydać kolejny milion za scenariusz „Atomowej rodziny” („Dysfunkcyjna rodzina wybiera się na biwak w miejsce składowania odpadów radioaktywnych i następnego dnia budzi się z supermocami”) napisany przez Snydera i Jamesa Haggina. Są to - jak można się zorientować - tytuły przynależne raczej kinu klasy B. Zresztą „Atomowej rodziny” ostatecznie nawet nie nakręcono.


