Artykuł
wywiad
Wiatraki to nie tylko czysta energia
Leszek Kuliński: Jeżeli zawrzemy kontrakt o wartości 500 mln zł – a takie dwa realizowaliśmy na naszym terenie – to trzeba liczyć, że od ok. 40 proc. tej kwoty, czyli od 200 mln zł, mamy 4 mln zł rocznie wpływów podatkowych do budżetu
Część ekspertów uważa, że zmiana minimalnej odległości od farm wiatrowych z 500 na 700 m niweczy główne założenie nowelizacji - odblokowanie energetyki wiatrowej w Polsce. Jak pan to ocenia?
Ścierają się trzy poglądy: projektodawcy, czyli w tym przypadku partii rządzącej, strony samorządowej i inwestorów. Uważam, że zaproponowane rozwiązania są kompromisem, który dla nas jest nie do końca korzystny, ale jest też kilka dobrych elementów w tej ustawie. Dzięki wprowadzonym zmianom będziemy mogli odblokowywać tereny inwestycyjne w naszych gminach. Kobylnica ma obecnie zablokowanych ok. 8,5 tys. ha ziemi, na których można byłoby realizować m.in. inwestycje mieszkaniowe, ale - zgodnie z obowiązującą zasadą 10H - oddziałują na nie farmy wiatrowe.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right