Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-03-16

Najgorsze (chyba) mamy za sobą

Wzrost udziału wydatków na żywność to znak, że Polacy w zeszłym roku zbiednieli. Mówimy jednak raczej o korekcie niż o rewolucji w stylu życia

Szczyt trwającej od ponad roku inflacji ogłaszano już kilka razy. Prognozy te były równie trafne jak przewidywania co do daty ataku Rosji na Ukrainę. Wymęczeni rosnącymi cenami Polacy przywiązują coraz mniejszą uwagę do odczytów inflacyjnych GUS – wystarczy im to, co widzą w sklepach. Pojawiająca się w debacie publicznej „dezinflacja” budzi emocje głównie wśród komentatorów i ekonomistów. Nic dziwnego, bo nie oznacza ona przecież spadku cen, a jedynie wyhamowanie tempa ich wzrostu. A to w obecnej sytuacji marne pocieszenie. Szczególnie dla tych, którym nie udało się wywalczyć podwyżek niwelujących wpływ inflacji.

Mimo wszystko wydaje się, że wreszcie możemy dostrzec światełko w tunelu. Galopada cen najprawdopodobniej dotarła do swojego maksimum – czy też końca płaskowyżu, bo taką formę przybrała inflacja nad Wisłą. Oczywiście głowy nikt za to nie da. W ostatnim czasie zbyt wielu pomyliło się w swoich prognozach zbyt wiele razy (z autorem tekstu włącznie). Jednak można w miarę bezpiecznie stwierdzić, że najgorsze (chyba) mamy za sobą.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00