Bagdad w Warszawie
Choć powstał jako proste targowisko, warszawski Kercelak zyskał własną duszę – głośną, barwną, wonną, a często niebezpieczną

Nie wiadomo, co kierowało Józefem Kercelim, gdy w 1867 r. przekazał władzom Warszawy należący do niego plac. Ulokowany u zbiegu dzisiejszych ul. Okopowej, Leszna i al. Solidarności był wówczas nieużytkiem. Tuż obok niego znajdowały się rowy z wodą, pozostałości po okopach Lubomirskiego wybudowanych wokół miasta dla ochrony przed zarazą w drugiej połowie XVIII w. przez marszałka wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego.
Teren uporządkowano i targ oficjalnie rozpoczął działanie. Z czasem dostępny na nim asortyment zaczął się powiększać. W kolejnych latach i dekadach pojawiali się nowi kupcy z nie zawsze legalnym towarem. Ale prawdziwe przyspieszenie rozwoju tego miejsca – i faktyczną budowę jego legendy – przyniósł kryzys gospodarczy, który nastąpił po pierwszej wojnie światowej. Dla dużej części zubożałych warszawiaków Kercelak stał się jedynym miejscem, gdzie mogli kupić sprzęty codziennego użytku. Rozrósł się targ, wzrosło zainteresowanie nim. Także środowiska przestępczego, które w pracy setek biednych, niemających szans na ochronę ze strony policji handlarzy dostrzegło źródło zarobku. Jak bowiem pisał mieszkający tuż obok Jerzy Stempowski, publicysta i krytyk literacki, „na Woli świat przestępczy istniał niejako oficjalnie w pewnego rodzaju symbiozie z policją”.


