Obrona wolności czy promocja pijaństwa
Prezydenckie weto do ustawy podwyższającej akcyzę na alkohol o 15 proc. wywołało kolejną dyskusję o polityce państwa wobec jednej z najpopularniejszych używek. Moment jest o tyle dobry, że część Polaków obchodzi właśnie ogłoszony z inicjatywy Kościoła miesiąc trzeźwości. Podejście do polityki alkoholowej nie idzie jednak po linii tradycyjnych podziałów w Polsce. Po jednej stronie mamy bowiem episkopat i partię Razem, a po drugiej szeroki mainstream – od Konfederacji po Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewicę. Dla niektórych decyzja Karola Nawrockiego jest równoznaczna z promocją pijaństwa, dla innych – ze stanięciem po stronie praw i wolności obywatelskich.
W debacie dominujący głos mają przeciwnicy wprowadzania ograniczeń dostępu do alkoholu. Trudno powiedzieć, na ile wynika to z działań lobby spirytusowego, na ile ze „zdrowego rozsądku” obywateli, a na ile ma to związek ze skalą nadmiernego spożycia – według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) dotyczy to prawie 3 mln Polaków (z czego niecały milion to osoby uzależnione, a pozostałe pozostałe to tzw. pijący ryzykownie). Pewnie każdy z tych czynników ma wpływ na sceptycyzm wobec polityki antyalkoholowej.

