Zacznie się na całego
Nie jest tak, że za chwilę zaczniemy się kochać i mówić jednym głosem. Ale najniższym wspólnym mianownikiem powinna być zgoda co do tego, by o Polsce mówić na zewnątrz podobnie

Z Grzegorzem Schetyną rozmawia Marcin Fijołek, Polsat
Jak działa świat dyplomacji w takich sprawach jak wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną?
Państwo zadziałało skutecznie. Uruchomiono procedury, poinformowano sojuszników, zareagowała armia. Zawsze można powiedzieć, że mogło być lepiej i celniej, ale nie jest tak, że Polska jest bezradna. Systemy wojskowe są rozwijane. Codziennie się przekonujemy, że musi to się dziać szybciej. Poza tym wdrożono art. 4. traktatu północnoatlantyckiego.
A co on realnie zmienia?
Niewiele w obecnej sytuacji, bo i tak mamy kontakt z NATO. Powoduje jednak, że konsultacje sojusznicze będą traktowane priorytetowo i będą angażować państwa do wspólnej odpowiedzi.
Konsultacje między członkami Sojuszu to przecież codzienna rzeczywistość.
Tak, ale rygor art. 4 nadaje im formalny charakter. Obliguje on sojuszników do poważnego traktowania wszelkich sygnałów. Opinia publiczna mogła być zaniepokojona ociąganiem się Stanów Zjednoczonych z reakcją. Widać to było przed restauracją nieopodal Białego Domu Joe’s Seafood, Prime Steak & Stone Crab, z której wychodził Donald Trump z najbliższymi współpracownikami. Jakaś dziennikarka krzyknęła z pytaniem, jaka będzie reakcja na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej...

