Co z tą młodą Polską
Nie trzeba śpiewać hymnu państwowego na potwierdzenie, że jest się patriotą
Uroczystości z okazji Dnia Niepodległości co roku prowokują do rozmów o Polsce. Wiele opinii ubrano w zwrotki i refreny, a komentarze artystów na temat ojczyzny, utrwalone pod postacią piosenek, są dowodem na to, jak wiele się zmieniło.
Zmienił się krajobraz. W drugiej połowie lat 80. Kult śpiewał o brudnych sopockich piaskach oraz obskurnym dworcu w Kutnie i nie mógł przypuszczać, że po wejściu do UE Polska przejdzie modernizacyjny lifting, choć Kutno stało się obiektem drwin z powodu betonozy.
Zmieniała się obyczajowość. Patriotyczne zaklęcia z piosenki „To wychowanie” T. Love sprzed 40 lat, że ojczyznę kochać trzeba i szanować, straciły siłę aksjomatu, bo demokracja i pluralizm nie sprzyjają utwardzaniu tradycyjnych postaw, a w zglobalizowanej rzeczywistości ludzie czują się obywatelami świata.
Ale nie wszystko uległo zmianie. Zamroczonych pijaków czy przeklinające tłumy, napotykane przez Obywatela G.C. w „Nie pytaj o Polskę”, nadal można zobaczyć na ulicach. Grzegorz Ciechowski miał do Polski stosunek ambiwalentny – parafrazując – nie była jego kochanką, a jednak sypiał z nią. Traktował romans jako obywatelski obowiązek. Przebój Ciechowskiego, choć uniwersalny, pochodzi sprzed 1989 r. – jak obserwacje Muńka i Kazika – gdy wylewanie żalów na Polskę i Polaków uchodziło za troskliwy krytycyzm.

