Ostatnie atuty Putina
Rosja przyjmuje kolejne bolesne ciosy, a jej pozycja geostrategiczna znacząco osłabła. Mimo to Putin wciąż ma szanse, by wyjść obronną ręką z rozpętanej przez siebie awantury

Wojna z Ukrainą miała przynieść Rosji kilka strategicznych korzyści. Po pierwsze, przywrócić Moskwie jej perłę w koronie i pokazać, że reżim jest skuteczny w dziele ponownego zbierania „ziem ruskich”. Po drugie, miała odstraszyć inne dawne republiki radzieckie od prób wyrwania się spod kurateli Kremla. Po trzecie, w planie było pokazanie nieefektywności Zachodu i skompromitowanie jego instytucji integracyjnych – zarówno UE, jak i NATO – a w efekcie uzyskanie przez Rosję psychologicznej przewagi w dalszej rozgrywce z głównymi rywalami. I po czwarte, choć to najmniej oczywiste: zapewne miało to wzmocnić Rosję wobec Chin, które parę razy dały Putinowi do zrozumienia, że są gotowe wykorzystać swoją przewagę ekonomiczną i polityczną w sposób brutalny. Było to widać choćby przy okazji negocjacji o gazociągu Siła Syberii 1, gdy Pekin narzucił Rosjanom własne warunki, obciążając ich główną częścią kosztów inwestycji, a jednocześnie wymuszając bardzo niskie ceny dostaw. Spektakularny sukces operacji ukraińskiej w oczywisty sposób uczyniłby z Putina co najmniej równorzędnego partnera dla Xi Jinpinga.
Ale Kreml przeliczył się w kalkulacji. Ukraińcy okazali się bardziej zdeterminowani niż w 2014 r. Rosyjska armia i wywiad – mniej efektywne niż meldowali oportunistyczni generałowie. Zachód zaś – jednak znacznie bardziej asertywny, niż zakładano. Jest już oczywiste, że większości swych celów Rosja nie zrealizuje.

