Kobiece rozczarowanie
Zamiast pokazać kobietom i osobom LGBT, że rząd potrafi wprowadzić przynajmniej minimum, słyszymy tłumaczenia, że Karol Nawrocki i tak wszystko zawetuje
Z Agnieszką Kwiatkowską rozmawia Emilia Świętochowska
Pięć lat temu o tej porze w całym kraju trwały wielkie protesty organizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Ich przyczyną był wyrok Trybunału Konstytucyjnego delegalizujący przerywanie ciąży z powodu ciężkiej wady płodu lub choroby zagrażającej jego życiu. Miała być rewolucja, a przepisy aborcyjne pozostają wciąż te same. Czy tamte demonstracje cokolwiek zmieniły?

Agnieszka Kwiatkowska, socjolog i politolog, doktor nauk humanistycznych. Badaczka w Młodzi w Centrum Lab Uniwersytetu SWPS. Naukowo zajmuje się m.in. zachowaniami politycznymi, przemianami wartości społecznych i ruchami społecznymi
Agnieszka Kwiatkowska, socjolog i politolog, doktor nauk humanistycznych. Badaczka w Młodzi w Centrum Lab Uniwersytetu SWPS. Naukowo zajmuje się m.in. zachowaniami politycznymi, przemianami wartości społecznych i ruchami społecznymi
Mimo ogromnej skali protestów rząd PiS nie wycofał się z zaostrzenia prawa, ale mobilizacja Polek przyczyniła się do zmiany władzy w 2023 r. Ważną rolę odegrały tu organizacje kobiece, które zaangażowały się w kampanie zachęcające do głosowania. Według szacunków Fundacji Batorego bez tych akcji frekwencja w wyborach byłaby o 7 pkt proc. niższa. To kobiety przyniosły najwięcej głosów obecnym rządzącym. A potem nadszedł czas zawiedzionych nadziei – i to na wielu frontach.
W kampanii partie obecnej koalicji odmieniały „prawa kobiet” przez wszystkie przypadki. Na jednym ze spotkań Donald Tusk zapewniał: „Nie wracałbym do polityki, gdyby nie przekonanie, że zadanie numer jeden to przywrócenie polskim kobietom poczucia godności i bezpieczeństwa”.

