Dobroczynne państwo
Ideę państwa opiekuńczego stworzyli lewicowi idealiści, ale wcielali ją w życie cyniczni pragmatycy, którzy widzieli w tym szansę na wzmocnienie swoich rządów

Wedle danych Eurostatu w 1997 r. w liczącej 15 krajów Unii Europejskiej przeznaczano na zabezpieczenia społeczne przeciętnie 28 proc. PKB. W 2024 r. średnia dla 27 państw członkowskich wyniosła 27,3 proc. PKB. Oczywiście, jest grupa krajów bardzo hojnych, w których wydatki na państwo opiekuńcze przekraczają 30 proc. PKB: Francja, Finlandia, Austria. Ale są też skąpcy, tacy jak Irlandia (12,4 proc. PKB) i Malta (13,4 proc.). Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda na stabilną. Ale to tylko wrażenie. Skończyła się bowiem dywidenda pokoju, z której Europa korzystała przez kilka dekad. Wedle monachijskiego IFO Institut od 1991 r. państwa unijne zaoszczędziły dzięki niej 1,8 bln euro, których nie wydano na zbrojenia. Nałożyły się na to lata gospodarczej stagnacji po 2008 r. i kryzys demograficzny: rośnie odsetek osób starszych przy jednoczesnym spadku odsetka obywateli w wieku produkcyjnym. Państwa opiekuńcze trwają, ale kosztem rosnącego zadłużenia, z którego finansowane są wydatki społeczne. To zwiastuje zmierzch pięknej epoki, w której dotąd żyliśmy.

