Nowy wymiar Inspekcji Pracy. Co zmieni się w kontrolach PIP?
Trwają prace nad reformą ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. Jednym z kluczowych elementów zmian, zapowiedzianych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jest rozszerzenie uprawnień PIP w zakresie zwalczania fikcyjnego samozatrudnienia. Inspektorzy mają zyskać dostęp do baz danych ZUS i KAS, co umożliwi im weryfikację danych o zatrudnieniu jeszcze przed rozpoczęciem kontroli w firmie. Nowością mają być również kontrole zdalne oraz wprowadzenie tzw. czynności rozpoznawczych z użyciem dronów. O planowanej transformacji Inspekcji opowiada Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki.

Najważniejszą zmianą ma być podłączenie Inspekcji do baz danych ZUS i Krajowej Administracji Skarbowej. Dzięki temu inspektorzy jeszcze przed rozpoczęciem kontroli będą mieli dostęp do do informacji o zatrudnieniu w konkretnej firmie, co pozwoli porównać stan zapisany w oficjalnych rejestrach z rzeczywistością.
Równie rewolucyjnym rozwiązaniem będzie wprowadzenie tzw. czynności rozpoznawczych z użyciem dronów. "Gdybyśmy mogli na budowach używać dronów, byłby to nowy standard, nowa jakość" - podkreśla Stanecki. Inspekcja prowadzi już wstępne ustalenia ze Strażą Graniczną w sprawie przeszkolenia inspektorów.
Analiza ryzyka zamiast przypadkowych kontroli
Nowym standardem ma stać się analiza ryzyka przy typowaniu przedsiębiorców do kontroli. Dzięki wymianie danych z ZUS i KAS kontrole będą celowane i efektywniejsze. "Nie będziemy działali na ślepo, bo będziemy mieli wiedzę o podmiocie kontrolowanym" - podkreśla Główny Inspektor. Wyjątkiem będą sytuacje, gdy inspektor stwierdzi łamanie przepisów wymagające natychmiastowej interwencji, oraz kontrole prowadzone na podstawie skarg pracowników.
Analiza ryzyka nie będzie wymagana w sytuacjach, gdy inspektor stwierdzi łamanie przepisów wymagające natychmiastowej interwencji lub gdy kontrola wynika ze skargi pracownika. Przykładem są kontrole na małych budowach (do 20 pracowników), gdzie w 98% przypadków wykryto nieprawidłowości, a przy ponownych kontrolach – w 96%. Takie miejsca powinny być objęte stałym nadzorem ze względu na zagrożenie życia i zdrowia pracowników.
Planowane zmiany zakładają odejście od modelu opartego wyłącznie na karaniu. Kluczowym elementem ma być wprowadzenie tzw. pierwszej kontroli.
"Jeśli inspektor pracy przyjdzie do firmy i stwierdzi nieprawidłowości, które nie będą wynikać z umyślnego działania, lecz ze zwykłej nieświadomości, nie będzie karał pracodawcy, lecz wskaże obszary do poprawy. Dopiero jeśli pracodawca nie wywiąże się z tego, inspektor będzie mógł podjąć decyzję o wszczęciu postępowania w sprawie o wykroczenie. To rozwiązanie nie dotyczyłoby już tylko małych firm jak obecnie, ale rozciągnięte zostałoby na cały rynek." - podkreśla GIP.
Rozważane jest również wprowadzenie audytów na wniosek pracodawcy, gdzie inspektorzy mogliby wcześniej udostępniać karty kontrolne, umożliwiając samokontrolę. W uzasadnionych przypadkach, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia, inspektor mógłby odstąpić od nałożenia mandatu.
Kontrole zdalne
Jedną z najbardziej oczekiwanych przez Inspekcję zmian jest wprowadzenie kontroli zdalnych. W dobie pracy zdalnej to naturalny i konieczny krok, który pozwoli Państwowej Inspekcji Pracy na realne unowocześnienie swoich działań. Zmiana ta wpisuje się w założenia ustawy deregulacyjnej, która przewiduje m.in. odejście od pieczątek w administracji – i w pełni ją popieram - ocenia Stanowski.
Obecnie protokół z kontroli musi być podpisany i opieczętowany zarówno przez inspektora, jak i pracodawcę. To wymóg, który często powoduje problemy – pracodawcy, nieposługujący się pieczątką na co dzień, muszą wracać po nią do firmy, ponieważ jej brak uniemożliwia formalne uznanie dokumentu. Nowe rozwiązanie zakłada możliwość jednostronnego podpisania protokołu przez inspektora i przesłania go elektronicznie do pracodawcy z potwierdzeniem odbioru. Pracodawca nadal będzie miał 7 dni na wniesienie zastrzeżeń – brak reakcji będzie oznaczał akceptację dokumentu.
Inspektor nadal będzie mógł fizycznie udać się na miejsce, ale dzięki zdalnym narzędziom będzie mógł skoncentrować się na lokalizacjach, gdzie jego obecność jest rzeczywiście niezbędna. To także ukłon w stronę pracodawców, którzy często wskazują, że fizyczna obecność inspektora paraliżuje pracę – wielu z nich deklaruje gotowość do uruchomienia kamery w smartfonie nawet kilka razy dziennie.
"Zdalne kontrole mają ogromny potencjał – usprawnią proces kontroli, szczególnie w dynamicznie zmieniających się środowiskach, takich jak budowy. To rozwiązanie jest pożądane nie tylko z punktu widzenia skuteczności, ale także ekonomii działania – pozwala zaoszczędzić czas i koszty dojazdu."
Jak podkreśla szef PIP zdalne kontrole będą narzędziem uzupełniającym, a nie zastępującym kontrole fizyczne. Pozwolą inspektorowi sprawdzić, czy zalecenia wydane po kontroli są przestrzegane – jeszcze przed wydaniem decyzji.
Wyższe kary dla pracodawców
Reforma PIP zakłada też zwiększenie kar za nieprawidłowości w miejscu pracy. Jak zauważył główny inspektor pracy, średnia wysokość mandatu wynosi teraz 1300 zł, a w postępowaniu sądowym – 2400 zł. Jak wskazał, dla porównania w Czechach średnia kara nałożona przez inspektora oscyluje, w przeliczeniu, w okolicy 30 tys. zł.
Zdaniem szefa PIP kwoty powinny odpowiadać tym, zawartym w obecnej ustawie o dostępie cudzoziemców do rynku pracy. W tym przypadku postępowanie mandatowe sięga do 10 tys. zł. Rozważane jest również zróżnicowanie wysokości kar w zależności od wielkości firmy, proporcjonalnie do liczby zatrudnionych.
„Już dzisiaj obowiązkiem inspektora jest branie pod uwagę warunków osobistych i majątkowych sprawcy, w tym liczby osób na utrzymaniu. Podwyższenie górnego limitu kar nakładanych mandatem nie oznacza więc, że wszyscy pracodawcy, szczególnie najmniejsi, odczują taką podwyżkę” – powiedział Główny Inspektor Pracy.
W ocenie głównego inspektora pracy zdecydowanie mocniej powinny być karane wykroczenia fundamentalne, jak niewypłacanie wynagrodzeń.
Co z nowymi uprawnieniami inspektorów pracy?
Drażliwym tematem w ostatnich miesiącach jest także przewidziane w rewizji KPO wyposażenie inspektorów pracy w uprawnienie do przekształcania umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Tego najbardziej obawiają się przedsiębiorcy.
Inspekcja zapowiada, że będzie podejmować interwencje wyłącznie w sytuacjach jednoznacznych, gdzie istnieją wyraźne przesłanki wskazujące na stosunek pracy. Dodatkowo, przy podejmowaniu decyzji, brane będzie pod uwagę również stanowisko samego pracownika co do ewentualnej zmiany formy zatrudnienia.
W przypadku decyzji inspektora o przekształceniu umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę przewidziano możliwość odwołania się do sądu pracy, który oceni zgodność takiego działania z przepisami.
"Jeśli chodzi o przekształcanie umów cywilnoprawnych, to zawsze będziemy działać tylko na podstawie skarg i postulujemy, aby taka decyzja oddziaływała wyłącznie na przyszłość. Będziemy też działać pod warunkiem wyraźnej woli osoby zainteresowanej przekształceniem. W praktyce oznacza to, że nie będziemy nikogo uszczęśliwiać etatem na siłę." - podkreśla Stanowski.
Źródło: Państwowa Inspekcja Pracy
Oprac. Katarzyna Bogucka
Zobacz również: Kontrole PIP 2025 - poradnik dla pracodawców »
