Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-11-25

Czasem cynizm, czasem głupota

Nie sprzeciwiamy się temu, by w sytuacji kryzysu wesprzeć najuboższych. Ale zacznijmy też inwestować w coś, co długofalowo rozwiąże nasz problem, bo inaczej będziemy musieli ratować mieszkańców dodatkami energetycznymi rok w rok

Andrzej Guła ekonomista środowiska, aktywista, ekspert ds. efektywności energetycznej i ochrony powietrza. Współzałożyciel i lider Polskiego Alarmu Smogowego

Andrzej Guła ekonomista środowiska, aktywista, ekspert ds. efektywności energetycznej i ochrony powietrza. Współzałożyciel i lider Polskiego Alarmu Smogowego

Z Andrzejem Gułą rozmawia Jakub Pawłowski

Zamiast wymieniać stare kopciuchy, rząd wydaje miliardy na dodatki węglowe i ponownie dopuszcza do sprzedaży węgiel najgorszej jakości. Uchwały antysmogowe są przesuwane, a o zanieczyszczeniu powietrza znowu zaczyna się mówić, że to wymysł ekologów. Jak się z tym czujesz?

Źle się czuję. Jestem wściekły, patrząc na to, co wyrabiają politycy. Na ich nieodpowiedzialność. To, co nam teraz serwują, to nie tylko pogłębienie problemu smogu, lecz także obciążenie nas, jako podatników, na wiele lat.

Ale mamy wojnę, szalejącą inflację, zbliża się kryzys. W obliczu tych wyzwań walka ze smogiem po prostu spadła na liście priorytetów…

Wiem, że nie wszystko zależy od polskich polityków. To dla nas wszystkich bardzo trudny czas, pełen napięć i niepokoju. Ale w tym momencie powinniśmy przyspieszyć transformację energetyczną Polski, docieplić nasze domy, poprawić ich efektywność energetyczną, uniezależnić się od węgla.

To brzmi jak często powtarzane hasło, że „każdy kryzys to także szansa”.

To, że społeczeństwo ponosi dziś tak wielkie koszty, że ludzie muszą kupować drogi węgiel, którego państwo szuka desperacko na zagranicznych rynkach, jest pokłosiem wieloletnich zaniedbań. Zamiast przez lata dotować węgiel i uzależniać się od importu „czarnego złota” z Rosji, mogliśmy wykorzystać te pieniądze, by ocieplić i zmodernizować 3 mln polskich domów. Nie zużywalibyśmy teraz 10 mln t węgla rocznie, by je ogrzać, tylko znacznie poniżej 5 mln t. Mielibyśmy nie tylko zdecydowanie mniejszy smog, lecz także większe bezpieczeństwo energetyczne.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00