Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-05-26

Gorsza kopia Erdoğana

Przed drugą turą wyborów prezydenckich w Turcji kandydat opozycji nagle zaczął unikać Kurdów, o których głosy zabiegał, obiecywać wysiedlenie syryjskich uchodźców i straszyć dziesiątkami milionów migrantów

Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Turcji nie przyniosła rozstrzygnięcia, lecz przed odbywającą się w ten weekend drugą turą mało kto daje szanse liderowi opozycji. Bo choć nadzieja umiera ostatnia, matematyka wyborcza nie napawa optymizmem: dwa tygodnie temu urzędujący prezydent Recep Tayyip Erdoğan uzyskał 49,52 proc. poparcia, a kandydat Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) Kemal Kılıçdaroğlu 44,88 proc. Różnica ponad 2,5 mln głosów będzie bardzo trudna do odrobienia.

Kandydat zjednoczonej opozycji Kemal Kılıçdaroğlu

Kandydat zjednoczonej opozycji Kemal Kılıçdaroğlu

Turecka polityka przyzwyczaja do nieprzewidywalności, więc z pełnymi wnioskami należy poczekać do podania ostatecznych wyników głosowania. Bo przecież już na początku kampanii wieszczono przegraną obecnego prezydenta, co wzmocniły reakcje na lutowe trzęsienie ziemi (prawie 60 tys. zabitych), gdy obwiniano rząd za zbyt wolną akcję ratowniczą i przyzwolenie na budowanie domów z kiepskiej jakości materiałów. Później Erdoğan zaczął odrabiać straty, ale na tydzień przed wyborami, gdy rezygnację z kandydowania ogłosił Muharrem İnce, były polityk CHP, zaczęto znowu mówić o zwycięstwie opozycji, i to nawet w pierwszej turze. Wiele ośrodków sondażowych, w tym te najbardziej uznane, prognozowało zwycięstwo Kılıçdaroğlu. Stało się inaczej.

Teraz, biorąc pod uwagę wysoką mobilizację wyborców – frekwencja wyniosła aż 88 proc. – trudno oczekiwać istotnego zaktywizowania się dodatkowych zwolenników opozycji. Niższa frekwencja, 80 proc., została odnotowana w południowo-wschodniej części kraju, gdzie Kılıçdaroğlu wygrał dzięki głosom Kurdów. Części, tych religijnych, nie był w stanie przekonać do siebie, bo jest alewitą, innej części – jako lider partii historycznie akcentującej to, że istnieje jeden turecki naród. I to się do drugiej tury raczej nie zmieni. Kılıçdaroğlu postawił więc na głosy 2,8 mln wyborców trzeciego kandydata, ultranacjonalisty Sinana Oğana. Nadzieja na ich pozyskanie upadła w poniedziałek, gdy ten udzielił poparcia Erdoğanowi. Okazało się jednak, że Oğan nie sprawuje pełnej kontroli nad swoim elektoratem. W środę Kılıçdaroğlu uzyskał poparcie lidera nacjonalistycznej partii Zwycięstwa (Zafer) Ümita Özdağa w zamian za obietnicę deportacji Syryjczyków. Zafer w tegorocznych wyborach parlamentarnych zdobyła 1,2 mln głosów i w większości jej zwolennicy głosowali na Oğana w wyborach prezydenckich. Poprawia to szanse Kılıçdaroğlu, ale nie rozwiązuje w pełni arytmetyki wyborczej na jego korzyść, niosąc dodatkowo obciążenie ryzykiem zrażenia do jego kandydatury wyborców lewicowych czy Kurdów.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00