Deregulacyjny spektakl premiera
Deregulacja to najgorętszy temat wiosennego sezonu politycznego. Miał być sprint, a kierownicę procesu oddano w ręce strony społecznej. W maju Rafał Brzoska złożył pakiet propozycji ustawowych i przekazał pałeczkę rządowi. W tym tygodniu premier Donald Tusk zaprezentował wyniki pierwszego etapu inicjatywy „Sprawdzamy”. Liczby miały robić wrażenie: 16 tys. zgłoszonych pomysłów, 487 projektów przekazanych rządowi i 20 ustaw podpisanych przez prezydenta. Wszystko okraszone prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według których Polska awansuje w 2025 r. na 20. miejsce na świecie pod względem nominalnego PKB, wyprzedzając Szwajcarię. Skojarzenie było jednoznaczne: deregulujesz i awansujesz.
Warto jednak oddzielić polityczne przesłanie od faktycznych rezultatów. Rzeczywista wartość deregulacyjnych działań nie zależy od liczby podpisanych ustaw, lecz od tego, czy instytucje publiczne je wdrożą. Największym wyzwaniem są nie tyle zmiany prawne, ile to, czy instytucje realnie zmienią swoje działanie. Zobaczmy zatem, czy zaproponowane rozwiązania uwolnią energię przedsiębiorczych Polaków i pozwolą utrzymać tempo wzrostu w warunkach globalnego ryzyka.

