50 metrów i dekady absurdu
W 2025 r. Polska wyrzuciła do kosza jeden z najbardziej absurdalnych reliktów zimnej wojny, czyli Konwencję o przekazywaniu i wykorzystywaniu danych ze zdalnego badania Ziemi z kosmosu (sporządzoną w Moskwie 19 maja 1978 r.), w środowisku eksperckim zwaną Konwencją Moskiewską. Dokument, ratyfikowany przez Radę Państwa PRL pod przewodnictwem Henryka Jabłońskiego 15 listopada 1979 r., nakładał na strony obowiązek blokowania obrazowania satelitarnego (robienia zdjęć z orbity) o rozdzielczości lepszej niż 50 m terytorium innego sygnatariusza, dopóki ten nie wyrazi zgody. Przykładowo Polska nie mogłaby legalnie monitorować działań Republiki Czeskiej albo Federacji Rosyjskiej bez ich zgody. Konwencja zabrania też przetwarzania informacji pochodzących z interpretacji danych, jeśli mogłoby to „naruszyć interesy” drugiej strony. W praktyce Kreml uzyskiwał weto nad każdą klatką, która pokazałaby coś bardziej szczegółowego niż kontur lotniska, las czy górę.

