Zmierzch nocnego gadu gadu?
Decyzja o zdjęciu z anteny popularnego programu „The Late Show with Stephen Colbert” to sygnał, że epoka telewizji jako głównej sceny amerykańskiej rozrywki powoli się kończy

W połowie lipca stacja CBS ogłosiła, że emisja popularnego programu „The Late Show with Stephen Colbert” zakończy się w maju 2026 r. Następcy Colberta nie będzie – nadawany od lat 90. format po prostu zniknie z anteny. Ponieważ prowadzący należy do zapiekłych krytyków Donalda Trumpa, pojawiły się spekulacje, że na decyzję stacji wpłynęła polityka. „Jestem wściekła, że zdejmują twój program (…). Szczególnie z uwagi na to, co to oznacza dla naszej wolności słowa” – tak otworzyła swój wywiad u Colberta aktorka Sandra Oh. Niezależnie od kwestii politycznych, anulowanie „The Late Show” to sygnał, że epoka wieczornej telewizji jako głównej sceny amerykańskiej rozrywki powoli się kończy. Nie brakuje głosów, że zagrożone mogą być kolejne programy – Jimmy'ego Fallona, Jimmy’ego Kimmela czy Setha Meyersa.
Od monologu do kanapy
W produkcjach tego typu wszystko działa jak w zegarku. Za przykład niech posłuży „Late Night with Seth Meyers”, który telewizja NBC nadaje od poniedziałku do piątku o 00:30 czasu nowojorskiego. Przez półtorej godziny od wpuszczenia widzów do studia scenarzyści, producenci i technicy uwijają się jak mrówki: dopisują nowe żarty na wielkich kartkach, z których czyta prowadzący; witają i żegnają gości, ćwiczą aplauz i uśmiechy z publicznością, pilnują, żeby nikt nawet na moment nie wyjął z kieszeni telefonu.

