Pielęgnować destrukcję
Gospodarka, która się nie rozwija, zamienia się w grę o sumie zerowej: jedynym sposobem na poprawę mojego standardu życia staje się pogorszenie twojego

Z Carlem Benediktem Freyem rozmawia Sebastian Stodolak
Czy Zachód ma się jeszcze czym chwalić?

Carl Benedikt Frey, ekonomista z Uniwersytetu Oksfordzkiego, autorem książki „How progress ends”
Carl Benedikt Frey, ekonomista z Uniwersytetu Oksfordzkiego, autorem książki „How progress ends”
Zachód nie upadł. Odpowiedź na pytanie o to, gdzie – mając do wyboru dowolne miejsce na świecie – chciałbyś zamieszkać, dla wielu osób wciąż brzmi: na Zachodzie. To wciąż kierunek, który oferuje najwyższą jakość życia. Nasze miasta są najbardziej przyjazne pieszym, najbardziej przyjemne do życia i najbardziej tętniące energią. Nasze instytucje nie są idealne, ale i tak na tle innych regionów wciąż wypadają lepiej. Wreszcie edukacja: nadal dysponujemy jednymi z najlepszych uniwersytetów na świecie. Wciąż przyciągają one talenty z całego świata. To jasne punkty Zachodu, filary, na których zbudowano znaczną część naszego dobrobytu.
Nie jest jednak tak, że zarówno jakość życia oraz dobre uniwersytety, jak i w pewnej mierze instytucje to tylko wynik naszego rozwoju, a nie jego przyczyna?
Nic nie trwa wiecznie. Wielka Brytania była centrum pierwszej rewolucji przemysłowej. Była dla niej tym, czym Izrael dla chrześcijaństwa: miejscem narodzin. Dzisiejsza Wielka Brytania nie radzi sobie jednak zbyt dobrze. Jej gospodarka nie jest w najlepszej kondycji, podobnie jak zresztą w całej Europie, która od czasu szoku naftowego lat 70. XX w. radzi sobie gorzej; to wtedy zasadniczo skończył się klasyczny system masowej produkcji. Postęp jest więc procesem, a nie stanem. Nie dochodzi się do końca historii, nie tworzy się raz na zawsze jednego zestawu instytucji. Nie ma jednej recepty. Trzeba nieustannie dostosowywać instytucje do rozwoju technologii i

