Każdy ma swoje zadanie
Dzwonię różnymi dzwonkami na alarm, ale to, co z tym alarmem zrobimy jako państwo, nie zależy już ode mnie
Z Marcinem Wiąckiem rozmawia Marcin Fijołek, Polsat
Czy ja mogę panu wierzyć?
Tak, a dlaczego ma pan wątpliwości?
Czytam raport RPO o zatrzymaniu ks. Michała O. i urzędniczek w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, później czytam raporty ABW, tłumaczenia szefa MSWiA, orzeczenie sądu i widzę dwie różne rzeczywistości.
Moi współpracownicy dokonali oceny zarzutów, które były przedstawiane w skargach do rzecznika i przestrzeni publicznej, na podstawie przepisów prawa, standardów praw człowieka i traktatów międzynarodowych. Wymienialiśmy z ABW, policją i prokuraturą mnóstwo korespondencji. I tak, ocena niektórych faktów jest inna.
Zacznijmy od tego, jak było, bo mam wrażenie, że każdy wyczytał z tych raportów co innego.
Kluczowe jest kilkanaście godzin czynności procesowych (26 marca) od momentu zatrzymania o 6 rano do czasu umieszczenia w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych po 21. Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka państwo jest zobowiązane do zapewnienia osobie zatrzymanej pełnowartościowego posiłku. Zatrzymanym, o których mówimy, go nie zapewniono. Nie jest spełnieniem tego standardu to, że dostali butelkę wody i pozwolono im wziąć kanapkę z domu. Takie jest orzecznictwo strasburskie.