Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-11-18

20 minus 1

Szczyt G20 odbył się na indonezyjskiej wyspie BaliSzczyt G20 odbył się na indonezyjskiej wyspie Bali

Bon mot Wołodymyra Zełenskiego, który przemawiając do uczestników szczytu G20 na Bali, określił obradującą grupę jako „G19”, niesłusznie przeszedł prawie bez echa, a trafnie obrazuje sytuację: dla Rosji nie ma tam już miejsca

Liderzy polityczni najbogatszych państw świata spotkali się na początku tygodnia w Indonezji, sprawującej aktualnie rotacyjne przewodnictwo grupy G20. Poza Joem Bidenem, Xi Jinpingiem, Olafem Scholzem, Narendrą Modim czy Emmanuelem Macronem obecni byli też m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Razem reprezentowali 80 proc. światowego PKB, 75 proc. handlu międzynarodowego i 60 proc. ludności.

Gospodarze zapraszali też Władimira Putina, ale wobec licznych protestów dyplomacji państw demokratycznych, a zwłaszcza spodziewanych gestów ostentacyjnego bojkotu – rosyjski prezydent ostatecznie stchórzył i przysłał techniczną delegację pod wodzą ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Zełenski – w charakterze zaproszonego gościa, bo Ukraina członkiem G20 nie jest – wziął za to czynny udział w szczycie (choć ze zrozumiałych względów zdalnie). I skorzystał z okazji, by wbić bolesną szpilę agresywnemu sąsiadowi.

Oddanie głosu prezydentowi Ukrainy wynikało zarówno z woli zademonstrowania solidarności z narodem ukraińskim, od wielu miesięcy (a tak naprawdę od lat) pozostającego ofiarą nielegalnej napaści, jak i z chęci wielu polityków, by z pierwszej ręki poznać stanowisko Kijowa co do możliwości zawarcia rozejmu lub pokoju. Przedłużająca się wojna i jej pośrednie konsekwencje rujnują bowiem gospodarki wielu państw świata, zmuszając je do mierzenia się z sankcjami, zakłócając łańcuchy dostaw i wpływając na wzrost cen kluczowych surowców. Nic więc dziwnego, że temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego zdominował tegoroczny szczyt.

W cieniu wojny

Grupa jednogłośnie przyjęła w środę deklarację, w której większość członków potępiła wojnę w Ukrainie i rosyjską agresję, która „powoduje (…) ogromne ludzkie cierpienie i pogłębia istniejące słabości gospodarki światowej”. Zażądano też jej przerwania. W ramach kompromisu wskazano, że „były też inne poglądy i różne oceny sytuacji i sankcji”. Ważną częścią dokumentu stało się potępienie ewentualnego użycia broni nuklearnej, a nawet stosowania takich gróźb, co trudno interpretować inaczej niż jako mocną sugestię pod adresem Moskwy. „Konieczne jest przestrzeganie prawa międzynarodowego i wielostronnego systemu, który chroni pokój i stabilność. Obejmuje to obronę wszystkich celów i zasad zapisanych w Karcie Narodów Zjednoczonych oraz przestrzeganie międzynarodowego prawa humanitarnego” – dodano.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00