Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-11-18

Siekiera, motyka, gaz i prąd

Wspólne śpiewy tak energetycznych kawałków jak Mazurek Dąbrowskiego wciągają mnie. Niemniej jednak ostatnie odśpiewanie hymnu przez Sejm zirytowało mnie, zamiast poruszyć.

Po pierwsze, cholera, nie znaleźliśmy się w stanie wojny. Oddaję stan wiedzy z tamtego momentu: zdarzył się militarny incydent, który powinien wywołać żwawe reakcje odpowiednich służb – i te powinny wydać odpowiednie, raczej powściągliwe, komunikaty. Tak zresztą mniej więcej było. Dobry przykład dał Andrzej Duda, często – i często zasadnie – krytykowany za wodolejstwo, tym razem nie dolewał słów do ognia, tylko uspokajał, kiedy właśnie uspokajać należało. (Nawiasem mówiąc, pretensje do ministra obrony Błaszczaka, że nie informował w sprawie obficie i z wyczuciem dramaturgii, są nonsensowne). W czasach wojny, którą od miesięcy, płacąc straszną cenę, toczą nasi bracia, broniąc Europy przez imperializmem rosyjskim, wpadanie w tunel emocjonalny „Ruscy atakują!” i gromkie śpiewy, że Polska, jak się zdaje, znowu jeszcze nie zginęła, musi mieć solidny powód. Bardzo solidny. Zagubiona rakieta nie jest takim powodem, nawet jeżeli jej ofiarą padli polscy, Bogu ducha winni, obywatele.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00