Czego pragną kobiety
Badania jasno pokazują, jakie potrzeby i oczekiwania mają Polki. Dlaczego więc politycy nie potrafią do nich dotrzeć?

Mel Gibson, porażony prądem z suszarki, która wpadła do wanny pełnej wody, zaczyna słyszeć kobiece myśli. To główny motyw popularnego filmu z 2000 r. pod chwytliwym tytułem „Czego pragną kobiety”. Czy hollywoodzki przystojniak rzeczywiście się tego dowiaduje? Nie, bo nie traktuje kobiet poważnie. Chce jedynie dotrzeć do nich z reklamą, aby zwiększać dochody swojej firmy. Tak jest przynajmniej do czasu, aż nie spotka kobiety, która sprawi, że naprawdę zechce słuchać, co mają do powiedzenia.
Spora część polityków w Polsce jest jak grany przez Mela Gibsona bohater, zanim przejdzie przemianę w drugiej części filmu. Analizy pokazują, że w tegorocznych wyborach kobiety mogłyby zdecydować o być albo nie być niektórych działaczy. Jednak zdaniem politologów i socjologów ich polityczny potencjał nie został wykorzystany. Wielotysięczne protesty z 2020 r., dla których impulsem był gniew na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, pozostają już tylko wspomnieniem. Młode kobiety należą dzisiaj do najmniej zaangażowanych politycznie grup w Polsce.
Mógł być game changer
Zacznijmy od wyjaśnienia, dlaczego politycy mają o co walczyć. W Polsce jest o prawie 1,3 mln więcej kobiet niż mężczyzn. Ich przewaga jest szczególnie wyraźna w grupach wiekowych 60 plus oraz 50–59 (płeć męska zdecydowanie przeważa jedynie wśród chłopców do 17 lat, a wraz z wiekiem szala przechyla się na stronę płci żeńskiej).


