100 tys. niewidzialnych pomocnic
Sprzątają polskie mieszkania, opiekują się dziećmi i osobami starszymi. Przeważnie bez umowy, płatnego urlopu, składek na ZUS. Ich praca jest jak powietrze: niezbędna i niewidoczna

Ponad połowa Ukrainek pracujących w polskich domach spotkała się z dyskryminacją (61 proc.) lub musiała pracować w czasie choroby (52 proc.). Niewiele mniej zmuszano do zbyt długich godzin pracy, bez odpowiedniego odpoczynku (46 proc.). Niemal co trzecia spotkała się z zastraszaniem, krzywdą fizyczną lub psychiczną czy była naciskana na wykonanie zadań, których nie chciała się podjąć (30 proc.). Mimo to dwie trzecie Ukrainek ocenia swoje relacje z polskimi pracodawcami jako dobre lub bardzo dobre. Tylko co dziesiąta wskazuje, że doszło między nimi do konfliktu – najczęściej na tle opóźniania lub zaniżania wynagrodzenia. – Gdyby dotyczyło to innej grupy zawodowej – nauczycieli, sprzedawców itp. – byłoby już bicie na alarm. Ale ten sektor pozostaje niewidzialny, nikt się nim nie przejmuje – mówi Ola Perczyńska, menedżerka ds. zdrowia i ochrony kobiet w fundacji CARE International in Poland.
Przytoczone informacje pochodzą z raportu „W cieniu. Ukraińskie pracownice domowe w Polsce” („In the shadows. Ukrainian domestic workers in Poland”), który CARE International przygotowała wraz Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE. Oficjalnie zostanie opublikowany w drugiej połowie października. Autorzy stwierdzają, że w warunkach braku odpowiednich regulacji sektor pracy domowej w Polsce funkcjonuje jako nieformalny system, w którym zatrudnione osoby są często wykorzystywane, a ich prawa łamane. Zdaniem ekspertów na sytuację migrantek i uchodźczyń niekorzystnie wpływa społeczne postrzeganie zadań opiekuńczych jako „pracy kobiecej”, co wiąże się ze stereotypami i z lekceważeniem, a także brak wyraźnej granicy między prywatną i publiczną stroną relacji pracodawca–pracownik, brak ochrony prawnej, brak wiedzy na temat praw i obowiązków – zarówno wśród zatrudnionych, jak i zatrudniających. Zauważają również, że pracownice domowe ze strachu przed władzami często wolą znosić złe traktowanie, niż zgłaszać przypadki dyskryminacji i przemocy. – Tymczasem praca za zamkniętymi drzwiami, a taka jest specyfika sektora domowego, niesie poważne ryzyka – stwierdza Ola Perczyńska.


