Miasto w cieniu rakiet
Pierwsza kolonia Elona Muska nie powstała na Marsie, lecz w południowym Teksasie. Jej mieszkańcami są inżynierowie SpaceX

Najlepszy punkt widokowy to południowy przyczółek plaży Isla Blanca na wyspie South Padre. Platforma, z której startują Starshipy, znajduje się ok. 8 km dalej, po drugiej stronie odciętego wąskim paskiem lądu od Zatoki Meksykańskiej akwenu. Każda kolejna misja cieszy się coraz większym zainteresowaniem, dlatego widzowie z krzesełkami i prowiantem zaczynają wypełniać plażę już w godzinach nocnych. Dla spóźnialskich pozostaną miejscówki na zlokalizowanych w głębi parkingach czy między obiektami gastronomicznymi.
Teoretycznie na półwysep Boca Chica, na którym stoi kosmodrom, można by się dostać w inny sposób. Przecina go bowiem stanowa droga nr 4, u wylotu której znajduje się plaża publiczna. Ale nic z tego. SpaceX regularnie blokuje tam dojazd wedle własnego widzimisię, nie tylko w dniach odpalania rakiet.
Kopernik Shores
Półwysep Boca Chica to teren przygraniczny. Rzeka Rio Grande, stanowiąca naturalną granicę między Teksasem a Meksykiem, wpada do Zatoki Meksykańskiej zaledwie pół kilometra od platformy startowej Starshipa. Zanim wyrosło tu kosmiczne imperium Elona Muska, tereny te były siedliskiem wielu chronionych dziś gatunków roślin i zwierząt oraz domeną plemienia Carrizo/Comecrudo. Rdzenni mieszkańcy budowali tu swoje osady i urządzali groby. W ziemi wciąż mogą być jeszcze zakopane starożytne artefakty. Żyjący członkowie plemienia uważają plażę za miejsce święte.

