Nie mamy zdolności przystawkowej
Poczucie, że PO-PiS–owy system nie działa, jest coraz powszechniejsze. Ludzie szukają oferty spoza zużytego układu. A poza układem są Razem albo Konfederacja
Z Adrianem Zandbergiem rozmawia Marek Mikołajczyk
Na początek uraczę pana cytatem ze styczniowej rozmowy z Włodzimierzem Czarzastym. „Adrian Zandberg nie uzyska lepszego wyniku od Magdaleny Biejat. Jestem tego pewien”.

Adrian Zandberg, poseł, współprzewodniczący partii Razem, kandydat na prezydenta w 2025 r.
Adrian Zandberg, poseł, współprzewodniczący partii Razem, kandydat na prezydenta w 2025 r.
Cóż mogę powiedzieć… To nie pierwszy raz, kiedy różniłem się w ocenie z Włodzimierzem Czarzastym. W wyborach prezydenckich Nowa Lewica przegrała z Razem.
Wybory prezydenckie zakończył pan z wynikiem 4,86 proc. Ma pan poczucie, że wycisnął pan tyle, ile się dało?
Powiem tak: są partie, dla których w wyborach prezydenckich coś się skończyło. Dla Razem to nowy oddech. Przez lata słuchaliśmy, że nasz szklany sufit to 400–450 tys. głosów. Wybory pokazały, że tak nie jest. Przekonaliśmy niemal milion wyborców, że nie muszą być zakładnikami Kaczyńskiego i Tuska. Razem zdobyło setki tysięcy nowych głosów, bo skupiliśmy się na sprawach, które dotyczą milionów ludzi: na inwestycjach w energetykę i mieszkania, na kryzysie zdrowotnym. Pokazaliśmy, że jest nas – ludzi, którzy chcą prospołecznej zmiany – całkiem sporo.

