Niepokojące zjednoczenie
Niemiecka determinacja, by się jednoczyć, była tak wielka, że mimo obaw nikt w 1990 r. nie ośmielił się powstrzymać RFN przed wchłonięciem NRD

„Biedne stare Niemcy. Za duże dla Europy, za małe dla świata”. To celne stwierdzenie przypisywane jest Henry’emu Kissingerowi, choć nikt nie potrafi wskazać, kiedy były sekretarz stanu USA miał to powiedzieć. 35 lat po zjednoczeniu Niemiec widać, że RFN miał dość siły, aby zdominować Unię Europejską, ale ona sama pod przywództwem Berlina coraz mniej znaczy dla świata.
Za lat wiele
„Podobnie jak wielu Amerykanów podziwiam Niemców tak bardzo, że wolę mieć dwa państwa niemieckie niż jedno” – oznajmił Zbigniew Brzeziński dziennikarzowi „Wirtschaftswoche”. Rozmowa z byłym doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego USA ukazała się w zachodnioniemieckim tygodniku 20 października 1989 r. W tym czasie Brzeziński po raz kolejny peregrynował po RFN, wygłaszając wykłady i udzielając wywiadów. Był często pytany o możliwość zjednoczenia Niemiec. Spodziewał się go za 10–15 lat. Tymczasem reformy wprowadzane w Związku Radzieckim przez Michaiła Gorbaczowa i jego chęć zbliżenia z Zachodem zaczęły wzbudzać w RFN nadzieje na skrócenie tego okresu. Podsyciły je kolejne wydarzenia. Latem 1989 r. tysiące obywateli NRD zaczęło przez Węgry i Czechosłowację uciekać do RFN. W Polsce mieliśmy pierwszego niekomunistycznego premiera. Z każdym tygodniem tempo zmian przyśpieszało. Na początku września, po demonstracjach w Lipsku, protesty przeciwko rządom Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED) i stojącemu na jej czele Erichowi Honeckerowi rozlały się na całe Niemcy Wschodnie. 7 października 1989 r., kiedy wrzenie było już powszechne, w Berlinie zjawił się Gorbaczow. Oficjalnie po to, żeby wziąć udział w obchodach 40-lecia istnienia socjalistycznych Niemiec. Mieszkańcy zgotowali mu entuzjastyczne powitanie. „Uczestnicy niezależnych, masowych demonstracji w Berlinie, zresztą rozpędzanych przez policję, skandowali «Gorbi, Gorbi», wiążąc z przywódcą radzieckim nadzieje na zmiany w NRD. Sam Gorbaczow, przemawiając na oficjalnych uroczystościach, zachęcał gospodarzy do reform i przestrzegał przed konsekwencjami ich braku” – opisuje Jadwiga Kiwerska w opracowaniu „Michaił Gorbaczow i zjednoczenie Niemiec”.

