Wierzę w słuchaczy
Muzyka nie jest z natury doświadczeniem intelektualnym. Ktoś nam wmówił, że klasyka jest tylko dla ludzi, którzy chodzą do filharmonii i elegancko się ubierają. Kompletna bzdura!

Z Hanią Rani rozmawia Konrad Wojciechowski
Jakie marzenie miała nastoletnia Josima, ofiara Holokaustu, której poświęcasz nową płytę?
Żeby zostać słynną kompozytorką. Myślę, że chciała udowodnić, że kobiety potrafią nie tylko grać, lecz także tworzyć muzykę.
To tak jak ty?
Stosunkowo późno zaczęłam komponować. Kiedy zaczynałam naukę gry na pianinie w latach 90., nikt mi nie wspominał, że kobieta też może pisać własne utwory. Współcześnie widzimy odwrotną tendencję – mamy dużo świetnych kompozytorek, które tworzą niesamowite rzeczy – czy to do filmu, czy do teatru, czy wykonując zamówienia kompozytorskie. Musieliśmy jednak porzucić trend poprzednich wieków, który pomijał twórczy udział kobiet w muzyce klasycznej. Podejrzewam, że duża część moich szkolnych koleżanek nawet sobie nie wyobrażała, że mogą w przyszłości zostać producentkami, kompozytorkami. Trudno się dziwić, skoro przez tysiące lat rola twórcy ograniczona była, niesłusznie, do jednej płci, szczególnie w kulturze europejskiej.


