Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-01-19

Gdy nadmiar opowiada pustkę

Błądzenie w świecie „Zniknięć” przypomina trochę wędrówkę głównego bohatera przez tajemniczy Gmach w „Pamiętniku znalezionym w wannie” Stanisława Lema, gdzie wszystko – każda litera, paproszek, grymas – może być szyfrem wymagającym złamania

Czym jest strata? Dojmującym brakiem. Czymś, czego już nie ma. Czymś, czego nie sposób odzyskać. Widać to wyraźnie na okładce „Zniknięć” Georges’a Pereca - jednej z najsłynniejszych francuskich powieści drugiej połowy XX w. Otóż na okładce „Zniknięć” brakuje samogłoski „e”. Nie tylko zresztą na okładce - w całym tekście powieści nie ma ani jednego „e”. Jest to więc lipogram - utwór, z którego celowo usunięto jedną z głosek. Lipogram zresztą najdłuższy w dziejach literatury, bo ponad 300-stronicowy.

Skąd pomysł? Z połączenia awangardy z matematyką. W 1960 r. pisarz Raymond Queneau, jeden z prekursorów postmodernizmu, oraz inżynier i popularyzator nauki François Le Lionnais założyli w Paryżu OuLiPo (Ouvroir de littérature potentielle - Warsztat literatury potencjalnej), luźno zorganizowane stowarzyszenie artystów zainteresowanych pisaniem przy zastosowaniu rozmaitych zasad logiki i matematyki. Oulipijczycy twierdzili, że narzucenie formalnych ograniczeń - rygorów - na tekst literacki może wyzwolić całkiem inny rodzaj kreatywności niż swobodna twórczość, niekiedy uświadamiając czytelnikowi, że literatura sama w sobie jest kombinatorycznym eksperymentem.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00