Cenzurą nienawiści nie pokonasz
Ironia polega na tym, że prawa, które mają chronić mniejszości, często są używane przeciwko nim samym. To nie przypadek. W demokracjach rządy zwracają uwagę na najliczniejsze grupy polityczne i demograficzne

Z Nadine Strossen rozmawia Sebastian Stodolak
Mówi się, że mamy teraz wyjątkowy problem z nienawiścią. Słusznie?

Nadine Strossen, amerykańska prawniczka, aktywistka, była szefowa American Civil Liberties Union, autorka książki „Nienawiść. Jak cenzura niszczy nasz świat” („Hate. Why We Should Resist It with Free Speech, Not Censorship”)
Nadine Strossen, amerykańska prawniczka, aktywistka, była szefowa American Civil Liberties Union, autorka książki „Nienawiść. Jak cenzura niszczy nasz świat” („Hate. Why We Should Resist It with Free Speech, Not Censorship”)
Nie. Problem z nienawiścią istnieje od zawsze. Co prowadzi do przemocy wobec pojedynczych ludzi? Co prowadzi do dyskryminacji? Co prowadzi do wojen? Nienawiść. Jest problemem nawet w intymnych relacjach. Nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek ją wyeliminowali całkowicie.
Dzisiaj wszyscy chcą z nią walczyć.
I dobrze! Nie ma nic złego w próbie minimalizacji takich negatywnych skutków nienawiści jak dyskryminujące czy przemocowe zachowania.
Pytanie o metody i proporcje. Niektórzy zwalczają ją z takim zacięciem, jakbyśmy byli w historycznym centrum burzy nienawiści. Nadreakcja?
To niewłaściwe ujęcie sprawy. Czy czytał pan książkę Stevena Pinkera „Better Angels of Our Nature”? Pinker to znany naukowiec społeczny z Uniwersytetu Harvarda. W tej książce zbiera i analizuje ogrom danych dotyczących przemocy i wojen, dyskryminacji, a także głodu, chorób i oczekiwanej długości życia. Okazuje się, że żyjemy w zdecydowanie najlepszej erze w historii ludzkości pod wszystkimi tymi względami, z dużo mniejszą przemocą. Przeprowadzono bardzo wiele badań opinii publicznej, które pokazują, że ludzie z całego spektrum ideologicznego, wiekowego i etnicznego są znacznie bardziej tolerancyjni względem innych. W USA jednym z najbardziej wymownych wskaźników tego trendu jest liczba małżeństw międzyrasowych, międzyetnicznych czy międzywyznaniowych oraz poziom akceptacji małżeństw tej samej płci. To, jak te wskaźniki wyglądają dzisiaj, byłoby po prostu nie do pomyślenia jeszcze kilka dekad temu. Sądzę, że przekonanie o wyjątkowym poziomie nienawiści to historyczna ignorancja wynikająca z pewnego rodzaju pychy. Ludzie zakładają, że wszystko jest teraz inne niż w przeszłości, a oni są wyjątkowi. Tymczasem te wszystkie rzekomo nowe i unikalne zagrożenia związane z nienawiścią to te same zagrożenia, które towarzyszyły wynalezieniu prasy drukarskiej, radia, telewizji…

