Każdy anioł ma odrobinę brudu za paznokciami
Prowincja jest prawdziwsza od miasta, bardziej realistyczna, bo nie ukrywa swoich problemów i słabości za wielkomiejskim parawanem poprawności politycznej

Z Arkadiuszem Jakubikiem rozmawia Konrad Wojciechowski
Lubisz filmy z happy endem?
Lubię historie, które dobrze się kończą. Na mojej nowej, solowej płycie – „Romeo i Julia żyją” – piosenki układają się w filmową fabułę. Skończyłem nagrania na dziewiątej piosence, ale czegoś mi w tej historii brakowało. Tylko czego? Ta myśl długo nie dawała mi spokoju. Dopiero po czterech miesiącach dotarło do mnie, że tam nie ma pozytywnego zakończenia. Dopisałem więc ostatnią, w pewnym sensie optymistyczną piosenkę – „Epilog”. Jako widz nie lubię wychodzić z kina emocjonalnie zdruzgotany ani zdołowany psychicznie. Potrzebuję zobaczyć na samym końcu jakieś światełko w tunelu. Nie chodzi o happy end, który kojarzy się raczej pejoratywnie. Niech to będzie po prostu odrobina nadziei. I bardzo chciałem, żeby ludzie, którzy posłuchają albumu „Romeo i Julia żyją”, zobaczyli na końcu takie pozytywne światło.

