Przetrwać do obiadu
Bez rolników wyborów się nie wygrywa. Ale jak się nie ma narracji, to się jej nie narzuci

Z Michałem Kołodziejczakiem rozmawia Jan Wróbel
Kto rządzi Polską?
Na sto procent rządzić będzie ten, który pogodzi dwa zwalczające się na śmierć i życie obozy.
W moim idealnym świecie tak mogłoby być...
Tutaj, na ziemi, odpowiedź jest jasna: rządzi rząd. Nie prezydent. A powinien Polską rządzić ten, kto potrafi.
A kto potrafi?
Kiedy przychodziłem do Ministerstwa Rolnictwa, uważałem, że skutecznie rządzić będzie ten, kto potrafi przejąć ministerstwa po PiS. Mam przekonanie, że nie wszyscy nasi ministrowie potrafili to zrobić; i że wciąż nie czują się do końca gospodarzami w swoich gmachach. Mówię to też na przykładzie własnego resortu. Nie działa szybko, nie działa stanowczo, nie ma klarownej, przemyślanej wizji.
Jeżeli ministerstwa nie zostały w pełni przejęte przez półtora roku, to już nigdy nie zostaną. Czeka nas dryfowanie przez te najbliższe dwa lata, a wtedy okaże się, że zaczyna się kampania wyborcza i już nic nie można zrobić.
To prawda, mówi się, że jeżeli nie zrobisz niektórych zmian w określonym czasie, to nie zrobisz ich już nigdy. Tak, lękam się, że czeka nas dryfowanie. Jak przychodzę do ministerstwa rano, to zastanawiam się, jaki dziś będzie wiatr przygód. Bo strategiczny cel nie został według mnie wyznaczony. Nie wiem, jakiego rolnictwa chcemy za pięć czy dziesięć lat. Jakie ma być za dwa lata też zresztą nie wiem. PiS miał określony cel: czarujemy ludzi tym, że wrócą stare czasy. Obronimy małe gospodarstwa, ludzie będą kupowali w zagrodach jajka, kiełbasę, boczek oraz ser, który kobieta własnymi rękami zrobiła w kuchni. Pisowcy rysowali przyszłość z przeszłości. Nie była to jednak propozycja z rozwojowym rozmachem, na którą rolnicy czekają.

