Historia słodko-gorzka
Czekoladę na ziemiach polskich produkowali głównie cudzoziemcy. Jeden ród – Wedlowie – szybko wrósł w Warszawę i stał się więcej niż cenionym pracodawcą
Uprawa kakaowca nie jest łatwa. Roślina ta, przez Karola Linneusza nazwana „pokarmem bogów” (łac. Theobroma cacao), owocuje jedynie między 20. stopniem szerokości geograficznej północnej, a 20. stopniem szerokości geograficznej południowej. Żeby było jeszcze trudniej, choć drzewo może żyć nawet 200 lat, produkuje ziarna, dla których jest tak cenione, zaledwie przez około 25 lat. Jako pierwsi dali się im oczarować Olmekowie, lud który rozwinął się na terenie Mezoameryki (ob. obszar między Meksykiem a Przesmykiem Panamskim) 1500 lat p.n.e. Po nich Majowie, Toltekowie, Aztekowie. Ci ostatni spożywali czekoladę głównie w formie płynnej, wykazując się przy tym niebywałą fantazją. Dodawali do niej wanilię, chili czy ziele angielskie.



Europejczycy po raz pierwszy zetknęli się z kakaowcem w XVI w. Jednym z pierwszych, którzy pozostawili zapiski z wrażeniami po spróbowaniu, był pochodzący z Mediolanu Girolamo Benzoni. Jego relacja jest daleka od zachwytu. „Wydawała mi się (czekolada) napojem bardziej zdatnym dla świń niż dla ludzi. Przebywałem w tym kraju (chodzi o Nowy Świat – przyp. autora) przeszło rok i nigdy nie miałem ochoty, by go spróbować; ile razy przejeżdżałem przez osadę, Indianie proponowali mi, bym się napił, i kiedy odmawiałem, odchodzili, śmiejąc się, wielce rozbawieni. Jednak kiedy zabrakło wina, aby nie pić wciąż wody, uczyniłem jak inni. Smak jest trochę gorzki, a sam napój zaspokaja i orzeźwia ciało, ale nie można się nim upić; a ponadto jest towarem najwyżej cenionym wśród Indian tego kraju”.

