Artykuł
Pustynia żywieniowa
Mieszkam w 200-tysięcznym mieście na jakże typowym przedmieściu. W pobliżu nie mam żadnych sklepów, piekarni, kawiarni czy punktów usługowych
Z gargantuicznie grubych Amerykanów nikt już się specjalnie nie śmieje, bo otyłość – ta chorobliwa – stała się problemem całego globu. Jednak Stany wciąż są grubsze niż reszta rozwiniętego świata (pierwsza piątka to maleńkie kraje Oceanii) – na nadwagę oraz otyłość cierpi 73 proc. dorosłych mieszkańców, ponad 20 proc. dzieci i młodzieży w wieku 6–19 lat oraz aż 13 proc. przedszkolaków. Na walkę z otyłością i jej skutkami – głównie chorobami serca, zawałami, cukrzycą oraz nowotworami – rocznie wydaje się ok. 173 mld dol. Jesienią ubiegłego roku Pentagon alarmował, że już niemal co szósty młody człowiek (17–24 lata) nie mógłby podjąć służby wojskowej ze względu na nadwagę.
Tuż przed Bożym Narodzeniem rządowe Centers for Disease Control and Prevention (CDC) poinformowało, że w przeciwieństwie do innych krajów wysokorozwiniętych przewidywana długość życia w USA nie powróciła do trendu przedpandemicznego i wciąż spada. Na ten stan rzeczy nakłada się wiele czynników: wyższe ryzyko śmierci w wypadku samochodowym – bo Amerykanie jeżdżą najwięcej na świecie; wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci z powodu uzależnienia od narkotyków i leków, w tym opioidów, a także na skutek przemocy z użyciem broni; wciąż skandalicznie wysoka śmiertelność matek i noworodków przy porodzie; a także otyłość, niezdrowy styl życia oraz brak dostępu do świeżej i zdrowej żywności na skutek mieszkania na terenie określanym mianem food desert, pustyni żywnościowej.