Moim priorytetem jest walka z tym reżimem
W drugiej kadencji przykleiło się do nas zbyt wielu ludzi, którzy byli po prostu niegodni. Część z nich udało się wyeliminować. Może trzeba było więcej
Z Mariuszem Kamińskim rozmawia Marcin Fijołek
Pisze pan pamiętniki?

Mariusz Kamiński – europoseł, koordynator służb specjalnych oraz minister spraw wewnętrznych i administracji za rządów Prawa i Sprawiedliwości, pierwszy szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego
Mariusz Kamiński – europoseł, koordynator służb specjalnych oraz minister spraw wewnętrznych i administracji za rządów Prawa i Sprawiedliwości, pierwszy szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego
Na pewno byłyby bardzo ciekawe (śmiech).
Wyobrażam sobie te pawlacze pełne dokumentów i haków.
Nie o to chodzi. W naszej pracy w służbach trafiliśmy na czas, gdy działa się historia przez wielkie H. Początek wojny w Ukrainie to w zasadzie niekończący się stan wyjątkowy, waga podejmowanych decyzji była olbrzymia. Dla przykładu – dziś jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, ale rola lotniska w Jasionce była przecież kluczowa dla dostaw sprzętu i obrony przed Rosją. Z tyłu głowy mieliśmy obawy i szczegółowe analizy dotyczące tego, że głównym jej zadaniem było odcięcie Ukrainy od dostaw Zachodu. Musieliśmy się mierzyć z ryzykiem jakiejś formy odwetu ze strony Moskwy wobec Rzeszowa i szerzej: całej Polski.
Zaskoczyło coś pana w tamtym czasie?
Mnóstwo spraw. Ale najbardziej chyba to, że prezydent Zełenski, jego służby i cała ukraińska administracja przekonywały do ostatniej godziny, że nic się nie dzieje i się nie stanie – że to tylko demonstracja siły Rosjan, a ostrzeżenia Amerykanów to blef. Czym się skończyła ta wiara, to wiemy.
To może pan wskaże, kiedy coś zaczęło pękać w relacjach Warszawy i Kijowa.
Dużo zmieniła historia z Przewodowa (w listopadzie 2022 r. doszło tam do wybuchu rakiety wystrzelonej z terytorium Ukrainy, w wyniku którego zginęły dwie osoby – red.)