Trump, prochiński prezydent
Podczas gdy prezydent USA zastrasza sojuszników i grozi cłami, Chiny starają się sprawiać wrażenie stabilnego i atrakcyjnego partnera handlowego, który nie stawia żadnych warunków
W ciągu trzech tygodni od zaprzysiężenia Donald Trump zdążył zagrozić przejęciem kontroli nad Grenlandią, Kanałem Panamskim i Strefą Gazy. Wycofał USA ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i Rady Praw Człowieka ONZ. Wypowiedział wojnę handlową Kanadzie, Meksykowi i Chinom, by kilka dni później wstrzymać się z nakładaniem ceł na sąsiadów w zamian za obietnice wzmocnienia bezpieczeństwa na granicach (taryfy na towary importowane z Państwa Środka weszły w życie).
Już przed wyborami wielu komentatorów ostrzegało, że tego typu działania osłabią pozycję Stanów Zjednoczonych na świecie. „Polityka zagraniczna Trumpa zgodna z zasadą America First najprawdopodobniej doprowadzi do częściowego lub całkowitego wycofania się Stanów Zjednoczonych z międzynarodowych organizacji i inicjatyw, które były podstawą hegemonii USA. W rezultacie powstanie próżnia, którą będzie chciał wypełnić Pekin” – pisał think tank Chatham House.