Miasto jest dobrem wspólnym
Urbanista nie ma już na szczęście pozycji demiurga, którą miał tuż po wojnie, ale też nie jest niestety partnerem dla urzędów konserwatorskich
Z Danutą Kłosek-Kozłowską rozmawia Adam Pantak

Danuta Kłosek-Kozłowska, prof. dr hab. inż. architekt – urbanista, historyk urbanistyki i konserwator, pracownik naukowy w Zakładzie Dziedzictwa Architektonicznego i Sztuki na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, przewodnicząca komisji ds. dziedzictwa miast Europy Środkowej i Wschodniej Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków i Miejsc Zabytkowych; ekspert ds. oceny nominacji na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Danuta Kłosek-Kozłowska, prof. dr hab. inż. architekt – urbanista, historyk urbanistyki i konserwator, pracownik naukowy w Zakładzie Dziedzictwa Architektonicznego i Sztuki na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, przewodnicząca komisji ds. dziedzictwa miast Europy Środkowej i Wschodniej Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków i Miejsc Zabytkowych; ekspert ds. oceny nominacji na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Czy jest sens odbudowywać przedwojenną miejską zabudowę?
Jeśli mówimy o budynkach użyteczności publicznej, to niewątpliwie tak. W dziejach miast zawsze tworzyły się istotne elementy tożsamości przestrzennej, z którą identyfikują się mieszkańcy. Stąd i dziś, z uwagi na wojny, klęski żywiołowe i nieprzewidziane zdarzenia, obserwujemy zainteresowanie odbudową utraconego dziedzictwa w wielu miastach na świecie. To zupełnie naturalne, że staramy się, by nasz utracony obraz lokalnego świata nie tylko zachowywać w pamięci, lecz także – jeśli tylko jest to możliwe – przywrócić poprzez wiarygodne odtworzenie. Taką właśnie lekcję wynieśliśmy z powojennej odbudowy Warszawy. Oczekiwania powracających do zniszczonego w 85 proc. miasta były silniejsze od obowiązującej wówczas doktryny konserwatorskiej mówiącej, że zabytków się nie odbudowuje. Odbudowane tracą przecież dawną, autentyczną substancję, zachowując jedynie formę.