Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-02-23

Nowy, (wspaniały?) świat

Pauza strategiczna, z którą mieliśmy do czynienia po upadku muru berlińskiego, bezpowrotnie odeszła do historii. Wydarzenia z ostatnich 12 miesięcy to tylko preludium do przeróżnych ciągów dalszych

Władimir Putin chciał zapewne „tylko” poszerzyć i wzmocnić swoją władzę. Mimowolnie uruchomił jednak procesy, nad którymi już ewidentnie nie panuje, a które zapewne nie tylko w końcu zmiotą go z kremlowskiego tronu, lecz także odbiorą Rosji resztki imperialnego statusu. Skutkiem ubocznym rozpętanej przez moskiewską kamarylę wojny będzie zaś – to już pewne – głębokie przekształcenie całego globalnego ładu. Zanim jednak poznamy jego ostateczny kształt, warto odnotować, co zmieniło się w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego przez te 12 dramatycznych miesięcy. A trzeba przyznać, że poczciwy parowóz dziejów zmienił się w superszybkie TGV.

Dwa plus dwa

Niby wielu wiedziało wcześniej, ale i tak środowisko eksperckie zostało zaskoczone. Chodzi o pierwszą, fundamentalną lekcję z poranka 24 lutego 2022 r.: państwami nie zawsze rządzą politycy racjonalni. Bo gdyby Putin był racjonalny, czyli gdyby umiał odpowiednio ustawiać zadania swoich służb, czytać ich raporty i wyciągać wnioski – tej wojny by nie było.

Wielu analityków – dysponujących przecież o wiele gorszym dostępem do informacji niż rosyjski dyktator – w tygodniach poprzedzających atak mówiło rzeczy, które Putin też powinien był wiedzieć. Na przykład, że Rosja jest w rzeczywistości o wiele słabsza, niż się powszechnie uważa. Tak pod względem militarnym, jak i ekonomicznym, a zwłaszcza technologicznym. Dalej: że Ukraina – wręcz przeciwnie, jest już wojskowo silniejsza i o niebo lepiej przygotowana niż w roku 2014, gdy traciła Krym i część swych ziem na wschodzie państwa. I wreszcie, że Zachód, mimo wewnętrznych sporów i długoletniego tumanienia rosyjską propagandą, tym razem zapewne zareaguje na ewentualny atak zdecydowanie mocniej niż osiem lat wcześniej. Łatwo było to wywnioskować nie z deklaracji, a z realnych działań zapobiegawczych, a także uzasadnić: wielu polityków i ekspertów w różnych krajach NATO i UE miało już dość jawnie uprawianej na ich podwórkach rosyjskiej dywersji – od ingerencji w procesy wyborcze po fizyczne ataki na infrastrukturę cywilną i wojskową. Wniosek był prosty: na wojskowej agresji Moskwa niezawodnie straci na różnych polach znacznie więcej, niż ma do zyskania.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00