Chocholi taniec
Nie należy się łudzić. Rosja ani się nie zmieni, ani nie rozpadnie. Jej cień będzie coraz większy nad naszą częścią Starego Kontynentu

Rosja jest gotowa zostać surowcową bazą dla Chin, które przekształcą się w przemysłowe supermocarstwo – powiedział ostatnio szef koncernu Rosnieft, Igor Sieczin wieloletni bliski współpracownik Władimira Putina. Dodał też, że rosyjskie surowce energetyczne pomogą Chinom osiągnąć ich strategiczne cele.
Ta poddańcza deklaracja wzburzyła antyputinowskich nacjonalistów w Rosji. „A co z gadaniną o wielkości? Zwyciężać Zachód po to, żeby zostać surowcową bazą Chin?!” – żołądkował się publicysta i polityk tego kierunku Jegor Chołmogorow.
Z kolei wielu zachodnim obserwatorom słowa Sieczina złożyły się w jedno z opinią – podzielaną przez wielu ekspertów – iż długofalowo znaczenie Rosji będzie spadać. Z wielu powodów, m.in. dlatego że nie potrafi się ona odnaleźć w światowym systemie w innej roli niż właśnie jako dostawca surowców. Wzrost nowoczesnych i innowacyjnych potęg globalnego Południa w doraźnym planie politycznym jest korzystny dla Moskwy ze względu na antyzachodniość tych państw. W dłuższej perspektywie będzie ją jednak spychał w dół, więc wymarzony przez Kreml świat multipolarny bynajmniej nie będzie dla Rosji komfortowym środowiskiem.





